Hokeiści Ciarko STS-u Sanok w niedzielny wieczór przegrali z GKS Katowice 1:6. Katowiczanie skutecznie wykorzystali błędy gospodarzy, a po dwie bramki dla GieKSy zdobyli Carl Hudson i Bartosz Fraszko.

 

Hokeiści z Sanoka drugi mecz z rzędu stracili bramkę na początku spotkania. W niedzielny wieczór już w 37. sekundzie gości na prowadzenie wyprowadził Bartosz Fraszko. Sanoczanie jednak nie podłamali się tym faktem i wyrównali w 8. minucie za sprawą Jakub Bukowskiego, który z bulika uderzył w długi róg bramki Johna Murraya.

W drugiej odsłonie katowiczanie zaprezentowali się znacznie lepiej. Efekt był taki, że zdobyli dwie bramki i przejęli kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. W 30. minucie Mateusz Michalski wyprowadził GieKSę na ponowne prowadzenie, trafiając z najbliższej odległości. Pięć minut później błąd Patrika Spěšny'ego wykorzystał Carl Hudson, który dobił strzał Anthona Erikssona. Gospodarze mieli problemy ze stworzeniem groźnej sytuacji pod bramką katowiczan.

W trzeciej tercji rozwiązał się worek z bramkami, a te zdobyli wyłącznie goście. W niespełna pięć minut do siatki trafili Carl Hudson, Patryk Krężołek i ponownie Bartosz Fraszko.

– Krótko mówiąc całkiem zagraliśmy tylko połowę meczu, czyli pierwsze trzydzieści minut. Później w prosty sposób straciliśmy bramki. Zagraliśmy zbyt pasywnie pod naszą bramką. Trzeba przyznać, że Patrik Spěšný nie miał swojego dnia, a też nie możemy za każdym razem liczyć tylko niego – zwrócił uwagę Marek Ziętara, trener Ciarko STS Sanok.
 
 
– My pracowaliśmy ciężko, żeby w ogóle coś stworzyć. Chciałbym przeprosić kibiców, że tak ten mecz się potoczył. Musimy teraz na spokojnie przemyśleć, o co chodzi. Przeanalizować sytuację, czekają nas kolejne trudne spotkania. Chcemy być na nie gotowi – dodał.

Trener GKS-u Katowice cieszył się, że jego zespół zakończył weekend z dwoma pewnymi zwycięstwami i przynajmniej do przyszłego piątku będzie liderem tabeli.

– Mamy za sobą dobry weekend, ale nie popadamy w samozachwyt. Pracujemy dalej, ale na pewno pozytywnie weszliśmy w ten sezon. Dzisiaj była konsekwentna gra całej drużyny i pewne zwycięstwo. Oczywiście potrzebujemy jeszcze czasu na to, abyśmy lepiej się zgrali, bo mamy nowych zawodników. Dzisiaj było naprawdę ciężko, bo lód w taką pogodę nie sprzyjał hokeistom. Nie grało się łatwo, dlatego cieszy zwycięstwo – powiedział po meczu Jacek Płachta, trener GKS Katowice.



Ciarko STS Sanok - GKS Katowice 1:6 (1:1, 0:2, 0:3)
0:1 - Bartosz Fraszko - Grzegorz Pasiut, Patryk Wronka (00:37),
1:1 - Jakub Bukowski - Toni Henttonen, Aleksi Hämäläinen (08:13),
1:2 - Mateusz Michalski - Maciej Kruczek (29:20),
1:3 - Carl Hudson - Anthon Eriksson (34:21),
1:4 - Carl Hudson - Grzegorz Pasiut (53:27, 5/4),
1:5 - Patryk Krężołek - Anthon Eriksson (56:50),
1:6 - Bartosz Fraszko - Patryk Wronka, Grzegorz Pasiut (58:07).

Sędziowali: Robert Długi, Mateusz Niżnik (główni) - Mateusz Kucharewicz, Dariusz Pobożniak (liniowi)
Minuty karne: 8-4
Strzały: 23-27
Widzów: ok. 2000

STS Sanok:
Spěšný - Olearczyk, Jekunen; Henttonen, Hämäläinen, Bukowski - Marva (4), Pavúk; Witan (2), Tamminen, Hiltunen - Biłas (2), Piippo; Sawicki, Mocarski, Strzyżowski - Florczak, Rąpała; Biały, Wilusz, Filipek.
Trener: Marek Ziętara

GKS Katowice: Murray – Wajda, Kruczek; Fraszko, Pasiut, Wronka (2) – Hudson, Wanacki; Eriksson, Lehtonen, Krężołek – Rompkowski, Jakimienko; Bepierszcz, Monto, Michalski (2) – Musioł, Krawczyk; Prokurat, Smal, Mularczyk.
Trener: Jacek Płachta