Hokeiści Ciarko STS Sanok przegrali w niedzielnym spotkaniu z liderem tabeli GKS Katowice 2:5. Ojcem zwycięstwa był Patryk Wronka, który zdobył dwie bramki i przy dwóch asystował.
W bramce gospodarzy mecz rozpoczął Filip Świderski, któremu szansę dał sztab szkoleniowy. Przy pierwszej bramce zdobytej w przewadze przez Macieja Kruczka w 9 minucie nie miał nic do powiedzenia. Doświadczony obrońca przymierzył z bulika pod poprzeczkę. Katowiczanie przez całą tercję kontrolowali jej przebieg i nie pozwolili na zbyt wiele gospodarzom. W końcówce odsłony podkreślili swoją dominację zdobywając dwie bramki. Najpierw Anthon Eriksson zaskoczył "Świdera" strzałem zza obrońcy a następnie tuż przed przerwą Patryk Wronka miał na tyle miejsca że uderzył pod poprzeczkę.
- Wiedzieliśmy czym Sanok może nam zagrozić, są to głównie pierwsze tercje. Jeżeli sanoczanie dobrze wejdą w mecz, to naprawdę ciężko się później gra do końca. Dlatego wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy tutaj przed przerwą. Nie mogliśmy się zdekoncentrować, że jest chwilę przerwy na kadrę. Myślę, że zrobiliśmy swoją robotę najlepiej jak potrafimy wygrywając pierwszą tercję bardzo pewnie, co nam później umożliwiło kontrolę tego meczu - powiedział Grzegorz Pasiut, napastnik GieKSy.
Na drugą tercję trener Marek Ziętara do gry desygnował już Patrika Spěšnego. I to gospodarze mogli w tą odsłonę wejść z golem. Jednak Mateusz Wilusz przegrał sytuację sam na sam z Johnem Murrayem. Minutę później Igor Smal objechał bramkę i trafił w słupek. Jedyny gol w tej tercji padł w 34 minucie gdy zza bramki Grzegorz Pasiut nagrał idealnie w tempo do nadjeżdżającego Patryka Wronki.
Ostatnie dwadzieścia minuta nie przyniosło już takiego tempa jak w pierwszej fazie meczu. Ale już w pierwszej minucie katowiczanie dwa razy stanęli oko w oko ze Spěšným. Jednak czeski bramkarz wygrał pojedynki z Grzegorzem Pasiutem i Patrykiem Krężołkiem. Sanoczanie jednak się nie poddali aby zdobyć bramkę. I tak się stało w 46 minucie gdy Eemeli Piippo huknął spod niebieskiej nie do obrony. Była to pierwsza bramka fińskiego defensora w swoim 53 spotkaniu w Polskiej Hokej Lidze. Najlepszy w tym dniu na lodzie Patryk Wronka zgubił na niebieskiej balansem ciała dwóch zawodników i zagrał na bulik do Grzegorza Pasiuta. Doświadczony napastnik skutecznie uderzył z nadgarstka po długim rogu. Gospodarzy stać było na jeszcze jedną bramkę gdy minutę przed końcem spotkania Aleksi Hämäläinen trafił do pustej bramki po zagraniu Toniego Henttonena.
- To był ciężki mecz bo spotkaliśmy się z bardzo dobrą drużyną. Pierwsza tercja ustawiła to spotkanie. Próbowaliśmy wrócić do gry w trzeciej tercji, ale gra się sześćdziesiąt minut a nie dwadzieścia. Mecz na pewno nie był na styku, katowiczanie w pełni kontrolowali przebieg gry - podsumował mecz, asystent trenera Ciarko STS Sanok, Marcin Ćwikła.
- Wiedzieliśmy czym Sanok może nam zagrozić, są to głównie pierwsze tercje. Jeżeli sanoczanie dobrze wejdą w mecz, to naprawdę ciężko się później gra do końca. Dlatego wiedzieliśmy, że przyjeżdżamy tutaj przed przerwą. Nie mogliśmy się zdekoncentrować, że jest chwilę przerwy na kadrę. Myślę, że zrobiliśmy swoją robotę najlepiej jak potrafimy wygrywając pierwszą tercję bardzo pewnie, co nam później umożliwiło kontrolę tego meczu - powiedział Grzegorz Pasiut, napastnik GieKSy.
Na drugą tercję trener Marek Ziętara do gry desygnował już Patrika Spěšnego. I to gospodarze mogli w tą odsłonę wejść z golem. Jednak Mateusz Wilusz przegrał sytuację sam na sam z Johnem Murrayem. Minutę później Igor Smal objechał bramkę i trafił w słupek. Jedyny gol w tej tercji padł w 34 minucie gdy zza bramki Grzegorz Pasiut nagrał idealnie w tempo do nadjeżdżającego Patryka Wronki.
Ostatnie dwadzieścia minuta nie przyniosło już takiego tempa jak w pierwszej fazie meczu. Ale już w pierwszej minucie katowiczanie dwa razy stanęli oko w oko ze Spěšným. Jednak czeski bramkarz wygrał pojedynki z Grzegorzem Pasiutem i Patrykiem Krężołkiem. Sanoczanie jednak się nie poddali aby zdobyć bramkę. I tak się stało w 46 minucie gdy Eemeli Piippo huknął spod niebieskiej nie do obrony. Była to pierwsza bramka fińskiego defensora w swoim 53 spotkaniu w Polskiej Hokej Lidze. Najlepszy w tym dniu na lodzie Patryk Wronka zgubił na niebieskiej balansem ciała dwóch zawodników i zagrał na bulik do Grzegorza Pasiuta. Doświadczony napastnik skutecznie uderzył z nadgarstka po długim rogu. Gospodarzy stać było na jeszcze jedną bramkę gdy minutę przed końcem spotkania Aleksi Hämäläinen trafił do pustej bramki po zagraniu Toniego Henttonena.
- To był ciężki mecz bo spotkaliśmy się z bardzo dobrą drużyną. Pierwsza tercja ustawiła to spotkanie. Próbowaliśmy wrócić do gry w trzeciej tercji, ale gra się sześćdziesiąt minut a nie dwadzieścia. Mecz na pewno nie był na styku, katowiczanie w pełni kontrolowali przebieg gry - podsumował mecz, asystent trenera Ciarko STS Sanok, Marcin Ćwikła.
Ciarko STS Sanok - GKS Katowice 2:5 (0:3, 0:1, 2:1)
0:1 Maciej Kruczek - Patryk Wronka, Bartosz Fraszko (09:03, 5/4)
0:2 Anthon Eriksson - Patryk Krężołek, Mathias Lehtonen (18:16)
0:3 Patryk Wronka - Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko (19:50)
0:4 Patryk Wronka - Grzegorz Pasiut, Bartosz Fraszko (33:45)
1:4 Eemeli Piippo - Aleksi Hämäläinen, Karol Biłas (46:14)
1:5 Grzegorz Pasiut - Patryk Wronka, Aleksandr Jakimienko (50:19)
2:5 Aleksi Hämäläinen - Toni Henttonen, Aleksandr Mokszancew (59:00)
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Patryk Pyrskała (główni) - Wojciech Moszczyński, Sławomir Szachniewicz (liniowi)
Minuty karne: 8-4
Strzały: 19-30
Strzały: 19-30
Widzów: 1500
Ciarko STS: Świderski (20:00 Spěšný) – Pavúk (2), Jekunen; Henttonen, Hämäläinen (2), Bukowski – Marva, Olearczyk; Sawicki, Tamminen, Mokszancew – Piippo, Biłas; Biały, Wilusz, Biały (2) - Florczak, Łyko; Strzyżowski (2), Filipek, Mocarski.
Trener: Marek Ziętara
GKS: Murray - Rompkowski, Jakimienko; Fraszko, Pasiut, Wronka - Wanacki (2), Hudson; Eriksson, Lehtonen, Bepierszcz - Kruczek, Wajda; Krężołek, Monto, Michalski - Musioł (2), Mularczyk; Ciepielewski, Smal, Prokurat.
Trener: Jacek Płachta