W 28. kolejce Polskiej Hokej Ligi hokeiści Marmy Ciarko STS Sanok po niezwykle emocjonującym meczu pokonali GKS Tychy 3:2. Sanoczanie przerwali passę dziewięciu zwycięstw tyszan z rzędu.

 

 

Przez dwie tercje oglądaliśmy bardzo wyrównane spotkanie. Podopieczni Miiki Elomo walczyli jak równy z równym z mocniejszym kadrowo zespołem z Tychów. W ostatnich dwudziestu minutach tyszanie przycisnęli, ale nie zdołali wywieźć z Sanoka choćby punktu.

W pierwszej odsłonie zobaczyliśmy konsekwentną grę w obronie STS-u i cierpliwie budowane akcje w kontrataku. Jedna z nich przyniosła sytuację sam na sam Villego Heikkinena, którego sfaulował Oskar Jaśkiewicz. Sędziowie podyktowali rzut karny, a fiński napastnik skutecznym strzałem w okienko wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Po golu sanoczanie trafili dwukrotnie na ławkę kar, a przez prawie półtorej minuty tyszanie obstrzeliwali bramkę Dominika Salamy, który pewnie strzegł swojego posterunku.

W drugiej tercji role się odwróciły i to sanoczanie zagrali w podwójnej przewadze, ale w tym zestawieniu udało się rywalom wybronić. Gdy jednak na ławce kar pozostawał jeszcze Filip Starzyński, to stojący pod bramką Sebastian Harila zmienił lot krążka po strzale Kallego Valtoli i zmylił Kamila Lewartowskiego.

Kontaktowego gola goście zdobyli w 31. minucie, gdy błąd pod bandą wykorzystał Alexandre Boivin, który wypatrzył Emila Bagina. Słowacki defensor będąc sam przymierzył w okienko bramki Salamy. Hokeiści z Sanoka jednak szybko odpowiedzieli, bo już 16 sekund później ponownie trafił do bramki Ville Hekkinen. Fiński napastnik przymierzył pod poprzeczkę.

W trzeciej tercji do ataku rzucili się tyszanie, którzy często przebywali w tercji sanoczan. Po jednej z akcji Mateusz Ubowski z bulika przymierzył tuż po długim rogu bramki Dominika Salamy. Fiński golkiper był zasłonięty i został zaskoczony celnym strzałem. Tyszanie nacierali z minuty na minutę, jednak dobrze w defensywie spisywali się gospodarze. W końcowym etapie meczu podopieczni Andrieja Sidorienki mieli dwie okazje podczas gry w przewadze. W pierwszej nie oddali strzału, a gdy sędziowie się pogubili i na 53 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry trafił Jere Karlsson, to ofiarna gra STS-u nie pozwoliła tyszanom na zdobycie wyrównującego gola.

Sanoczanie zasłużenie wygrali i przerwali imponującą serię tyszan, wynoszącą aż 9 zwycięstw.

Marma Ciarko STS Sanok - GKS Tychy 3:2 (1:0, 2:1, 0:1)
1:0 Ville Heikkinen (08:57, Karny),
2:0 Sebastian Harila - Kalle Valtola, Niko Ahoniemi (24:08, 5/4),
2:1 Emil Bagin - Alexandre Boivin (31:10),
3:1 Ville Heikkinen - Jere Karlsson (31:26),
3:2 Mateusz Ubowski - Jakub Bukowski (42:18).

Sędziowali: Marcin Polak, Mateusz Bucki (główni) - Michał Gerne, Wojciech Moszczyński (liniowi).
Minuty karne: 12-8.
Strzały: 22-35.
Widzów: 1500.

STS Sanok: D. Salama - J. Karlsson (2), K. Valtola; J. Lorraine (4), S. Tamminen, V. Heikkinen (2) - W. Łysenko, K. Biłas; N. Ahoniemi, J. Mäkelä (2), E. Lorraine - J. Höglund, W. Tołstuszko; K. Filipek (2), K. Mocarski, S. Harila - B. Rąpała, B. Florczak; D. Ginda, L. Miccoli, F. Sienkiewicz.
Trener: Miika Elomo

GKS Tychy: K. Lewartowski - A. Younan, O. Kaskinen; O. Šedivý, F. Komorski, K. Wróbel - O. Bizacki, B. Pociecha; J. Bukowski, R. Galant, B. Jeziorski - E. Bagin, A. Nilsson; C. Mroczkowski, A. Boivin (4), J. Dupuy - B. Ciura, O. Jaśkiewicz; M. Ubowski, F. Starzyński (4), S. Marzec.
Trener: Andriej Sidorienko

Zobacz galerię zdjęć