GKS Katowice pokonał przed własną publicznością Marme Ciarko STS Sanok 6:1. Ambitnie walczący goście starali się rzucić wyzwanie liderowi THL, ale grający konsekwentnie mistrzowie Polski byli poza zasięgiem podopiecznych Elmo Aittoli.

 

 

W dobrym tempie rozpoczęło się piątkowe spotkanie w „Satelicie”. Po wstępnym badaniu dyspozycji rywala, pierwsi do głosu doszli gospodarze. Ben Sokay rozgościł się z krążkiem w sanockiej tercji, lecz z jego próbą niesygnalizowanego uderzenia poradził sobie do współpracy ze słupkiem Dominik Salama. Podopieczni Elmo Aittoli nie zamierzali jednak pozostać bierni, próbując inicjować swoje ataki. Akcje na dobrej intensywności toczyły się pomiędzy tercjami. Z upływem czasu mistrzowie Polski wykazywali wyższą kulturę w rozegraniu. Szczególnie aktywni pozostawali zawodnicy mający sporo siły na kiju. Z dystansu Dominika Salame próbowali zaskakiwać Noah Delmas, Jakub Wanacki czy Santeri Koponen.

Sporo biedy sanoczanie mogli sobie napytać nierozważnym operowaniem krążkiem we własnej tercji. Szczęśliwie, dla drużyny z Podkarpacia, gospodarze nie zdołali tego wykorzystać. Kulminacja emocji nastąpiła pod koniec pierwszej tercji. W 17. minucie łupem GieKSy padło wznowienie w tercji gości. Krążek został wycofany na niebieską linię, do Santeri Koponena. Fiński defensor wrzucił gumę w światło bramki, gdzie Mateusz Bepierszcz zdołał ją zaadresować wprost do siatki. Ledwie 60 sekund upłynęło na zegarze odmierzającym czas gry, a Dominik Salama zmuszony był znów szukać krążka we własnej bramce, po strzale Joony Monto. W 19. minucie nadeszła odpowiedź sanoczan. Po wygranym buliku, krążek przejął Lauri Huhdanpää, który zdecydował się na wykończenie akcji przy krótkim słupku. Wydawało się, że krążek został pod parkanem Michała Kielera, jednak ostatecznie znalazł on drogę do bramki.

Zdobyta w końcówce pierwszej tercji bramka z pewnością podbudowała morale sanoczan. Goście dobrze weszli w drugą tercję spotkania, szukając swoich szans w katowickiej tercji. W 27. minucie mistrzowie Polski stanęli przed świetną szansą aby podwyższyć prowadzenie, jednak nikomu spośród podopiecznych Jacka Płachty nie udało się dobić krążka do odsłoniętej bramki, po interwencji Salamy.

Wraz z upływem czasu wzrastała przewaga GKS-u. W 37. minucie przypomniał o sobie koronny atak GieKSy. Bartosz Fraszko, dostrzegł na lewym skrzydle pozostawionego bez opieki obrońców Grzegorza Pasiuta. „Profesor”, w dogodnej dla siebie sytuacji, nie miał większych problemów z pokonaniem Dominika Salamy. Jeszcze przed przerwą grający w przewadze katowiczanie zdołali zdobyć kolejną bramkę. Jak po sznurku wędrował krążek z kija na kij, aż trafił do Sama Marklunda, który nie dał żadnych szans na reakcje Salamie.

Teatrem jednego aktora okazały się wydarzenia trzeciej tercji. Mistrzowie Polski w pełni przejęli kontrolę nad wydarzeniami na lodzie. Ku uciesze miejscowej publiki, gospodarze nie odpuszczali swoich ofensywnych zapędów. W 44. minucie Kacper Maciaś wprowadził krążek do tercji rywala, defensor pokusił się o indywidualne wykończenie akcji, czego efektem była niezwykle efektowna bramka dla GieKSy. Ręce same składały się do oklasków.

Sanoczanie z każdą minutą, mieli coraz większe problemy, aby nadążyć nad tempem jakie narzucał GKS, który na dobre zadomowił się już w tercji rywala. W 53. minucie Mateusz Michalski swoim trafieniem przypieczętował dominacje GKS-u i ustalił wynik spotkania. Nie sposób w dzisiejszym spotkaniu było odmówić ambicji i woli walki gościom z Sanoka, jednak więcej jakości zaprezentował GKS Katowice, który w pełni zasłużenie sięgnął po trzy punkty.

GKS Katowice - Marma Ciarko STS Sanok 6:1 (2:1, 2:0, 2:0)
1:0 Mateusz Bepierszcz - Santeri Koponen, Bartosz Fraszko (16:41),
2:0 Joona Monto - Olli Iisakka, Shigeki Hitosato (17:41),
2:1 Lauri Huhdanpää - Johan Ceder (18:55),
3:1 Grzegorz Pasiut - Bartosz Fraszko, Mateusz Bepierszcz (36:06),
4:1 Sam Marklund - Shigeki Hitosato, Grzegorz Pasiut (38:59, 5/4),
5:1 Kacper Maciaś (43:15),
6:1 Mateusz Michalski - Igor Smal, David Lebek (52:07).

Sędziowali: Paweł Breske, Przemysław Gabryszak (główni) -Michał Gerne, Igor Dzięciołowski (liniowi).
Minuty karne: 4-6.
Strzały: 39-27.
Widzów: 900.

GKS Katowice: M. Kieler- N. Delmas, M. Kruczek, B. Fraszko, G. Pasiut, M. Bepierszcz - A. Varttinen, S. Koponen, O. Iisakka, J. Monto (2), S. Hitosato - R. Cook (2), J. Wanacki, S. Marklund, B. Sokay, H. Olsson - D. Lebek, K. Maciaś, M. Kowalczuk, I. Smal, M. Michalski.
Trener: Jacek Płachta

STS Sanok: D. Salama - A. Binner (2), C. Lindberg, L. Huhdanpää, J. Ceder, M. Kallionkieli - C. MacEachern, J. Burzík, M. Viitanen, M. Strzyżowski (4), K. Bukowski - D. Musioł, K. Biłas, K. Filipek, S. Tamminen, M. Dulęba - B. Florczak, L. Miccoli, M. Karnas, O. Rybnikár, S. Fus.
Trener: Elmo Aittola