Hokeiści Ciarko STS Sanok pokonali po rzutach karnych Comarch Cracovię 3:2. Sanoczanie do 42 minuty przegrywali dwoma golami, ale w trzeciej tercji pokazali charakter i zdołali wyrównać. Rzuty karne lepiej wykonywali gospodarze, a decydującego zdobył bohater spotkania Eetu Elo.
Aż 18 rzutów karnych potrzebne było do wyłonienia zwycięzcy niedzielnego spotkania Ciarko STS Sanok z Comarch Cracovią. Lepiej wykonywali je sanoczanie, a w dziewiątej serii żelaznymi nerwami popisał się Eetu Elo. Co ciekawe, w trakcie meczu również udało mu się pokonać z rzutu karnego Michaela Petráska.
W składzie Comarch Cracovii w dwóch pierwszych piątkach pojawił się tylko jeden polski zawodnik Patryk Gosztyła i to na wskutek kontuzji Martina Dudáša. W ekipie STS-u nie zagrał jeszcze Marek Strzyżowski, który w składzie meczowym znajdzie się prawdopodobnie w następny weekend.
Wynik meczu już w trzeciej minucie otworzył Taavi Tiala, który zaskoczył sanockiego bramkarza. - Mogłem zachować się lepiej przy tym strzale - powiedział Patrik Spěšný, który później poprowadził drużynę do zwycięstwa.
Jeszcze w pierwszej tercji wynik mógł podwyższyć Tomáš Franek, ale trafił w piątej minucie w poprzeczkę. Cracovia oddała więcej celnych strzałów, aktywny szczególnie był czeski napastnik Franek. Natomiast sanoczanie często niedokładnie uderzali na bramkę Petráska. W 15. minucie Jakub Bukowski w sytuacji sam na sam uderzył nad poprzeczką. Swoją okazję miał też Konrad Filipek, ale z nadgarstka uderzył w parkan bramkarza gości.
Druga tercja zarysowała lekką przewagę hokeistów z Krakowa. Sanoczanie mimo, że mieli okres gry w podwójnej przewadze to nie potrafili zagrozić bramce Petráska. W 34. minucie spod niebieskiej huknął Jiří Gula i krążek po rykoszecie wylądował w bramce. Minutę wcześniej efektowną paradą popisał się Spěšný, który wyciągnął się jak długi, gdy z bliska uderzał Franek.
W ostatniej odsłonie do ataku rzucili się sanoczanie, którzy nie mieli nic do stracenia. Już na początku faulowany w sytuacji sam na sam był Jakub Bukowski i sędzia podyktował rzut karny. Do gumy ustawionej na środku tafli podjechał Eetu Elo, który w swoim stylu - strzałem po lodzie - trafił do siatki. Do wyrównania sanoczanie doprowadzili trzy minuty później, gdy w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Marcin Biały. W kolejnych minutach szalę zwycięstwa próbowała na swoją stronę przeciągnąć Cracovia, co rusz atakując. Nie miała jednak pomysłu na pokonanie Spěšnego. Krążek meczowy w 58. minucie miał Konrad Filipek, ale przegrał pojedynek oko w oko z Peráskiem.
Dogrywka zakończyła się bez bramek, a w rzutach karnych lepsi okazali się sanoczanie. Radości kibiców nie było końca, gdyż to pierwsze punkty w Polskiej Hokej Lidze po czteroletniej przerwie.
- Po drugiej tercji w naszej szatni odbyliśmy poważną rozmowę. Zagraliśmy pressingiem, agresywniej, co przyniosło kary, ale też bramki. Dodało nam to skrzydeł. Będę cały czas powtarzał, że zaangażowanie i walka są ważne, ale najważniejsza jest pokora, ponieważ przed nimi jeszcze wiele pracy do wykonania oraz doświadczenia do zebrania. Cieszymy się, ale pokora i skromność są potrzebne, aby tym chłopakom nie pomieszało się w głowach. Trudno to inaczej nazwać jak małą sensacją. W Krakowie występuje przecież masa obcokrajowców z przeszłością w czeskiej ekstralidze czy na jej zapleczu - powiedział Marek Ziętara, trener Ciarko STS Sanok.
Wynik meczu już w trzeciej minucie otworzył Taavi Tiala, który zaskoczył sanockiego bramkarza. - Mogłem zachować się lepiej przy tym strzale - powiedział Patrik Spěšný, który później poprowadził drużynę do zwycięstwa.
Jeszcze w pierwszej tercji wynik mógł podwyższyć Tomáš Franek, ale trafił w piątej minucie w poprzeczkę. Cracovia oddała więcej celnych strzałów, aktywny szczególnie był czeski napastnik Franek. Natomiast sanoczanie często niedokładnie uderzali na bramkę Petráska. W 15. minucie Jakub Bukowski w sytuacji sam na sam uderzył nad poprzeczką. Swoją okazję miał też Konrad Filipek, ale z nadgarstka uderzył w parkan bramkarza gości.
Druga tercja zarysowała lekką przewagę hokeistów z Krakowa. Sanoczanie mimo, że mieli okres gry w podwójnej przewadze to nie potrafili zagrozić bramce Petráska. W 34. minucie spod niebieskiej huknął Jiří Gula i krążek po rykoszecie wylądował w bramce. Minutę wcześniej efektowną paradą popisał się Spěšný, który wyciągnął się jak długi, gdy z bliska uderzał Franek.
W ostatniej odsłonie do ataku rzucili się sanoczanie, którzy nie mieli nic do stracenia. Już na początku faulowany w sytuacji sam na sam był Jakub Bukowski i sędzia podyktował rzut karny. Do gumy ustawionej na środku tafli podjechał Eetu Elo, który w swoim stylu - strzałem po lodzie - trafił do siatki. Do wyrównania sanoczanie doprowadzili trzy minuty później, gdy w zamieszaniu podbramkowym najprzytomniej zachował się Marcin Biały. W kolejnych minutach szalę zwycięstwa próbowała na swoją stronę przeciągnąć Cracovia, co rusz atakując. Nie miała jednak pomysłu na pokonanie Spěšnego. Krążek meczowy w 58. minucie miał Konrad Filipek, ale przegrał pojedynek oko w oko z Peráskiem.
Dogrywka zakończyła się bez bramek, a w rzutach karnych lepsi okazali się sanoczanie. Radości kibiców nie było końca, gdyż to pierwsze punkty w Polskiej Hokej Lidze po czteroletniej przerwie.
- Po drugiej tercji w naszej szatni odbyliśmy poważną rozmowę. Zagraliśmy pressingiem, agresywniej, co przyniosło kary, ale też bramki. Dodało nam to skrzydeł. Będę cały czas powtarzał, że zaangażowanie i walka są ważne, ale najważniejsza jest pokora, ponieważ przed nimi jeszcze wiele pracy do wykonania oraz doświadczenia do zebrania. Cieszymy się, ale pokora i skromność są potrzebne, aby tym chłopakom nie pomieszało się w głowach. Trudno to inaczej nazwać jak małą sensacją. W Krakowie występuje przecież masa obcokrajowców z przeszłością w czeskiej ekstralidze czy na jej zapleczu - powiedział Marek Ziętara, trener Ciarko STS Sanok.
Ciarko STS Sanok - Comarch Cracovia 3:2 po rzutach karnych (0:1, 0:1, 2:0 - 0:0) k. 2:1
0:1 - Taavi Tiala - Erik Němec, Jakub Šaur (02:47),
0:2 -Jiří Gula - Taavi Tiala, Jakub Šaur (33:26, 5/4),
1:2 - Eetu Elo (41:31, rzut karny),
2:2 - Marcin Biały - Konrad Filipek, Maciej Witan (44:39, 5/4),
3:2 - Eetu Elo (65:00, decydujący rzut karny),
Sędziowali: Michał Baca, Patryk Pyrskała (główni) - Mateusz Kucharewicz, Dariusz Pobożniak (liniowi)
Minuty karne: 8-26
Strzały: 27-34
0:1 - Taavi Tiala - Erik Němec, Jakub Šaur (02:47),
0:2 -Jiří Gula - Taavi Tiala, Jakub Šaur (33:26, 5/4),
1:2 - Eetu Elo (41:31, rzut karny),
2:2 - Marcin Biały - Konrad Filipek, Maciej Witan (44:39, 5/4),
3:2 - Eetu Elo (65:00, decydujący rzut karny),
Sędziowali: Michał Baca, Patryk Pyrskała (główni) - Mateusz Kucharewicz, Dariusz Pobożniak (liniowi)
Minuty karne: 8-26
Strzały: 27-34
Widzów: 1620
Ciarko STS: Spěšný (Wojciechowski n/g) - Olearczyk, Rąpała; Filipek, Wilusz, Biały - Kamienieu, Piippo; Bukowski, Viikila, Elo - Demkowicz, Biłas; Bielec, Witan, Dobosz - Florczak, Glazer; Fus, Ginda, Łyko.
Cracovia: Petrásek (Kowalówka n/g) - Gula, Šaur; Tiala, Nemec, Csamangó - Gosztyła, Gutwald; Franek, Ježek, Najezchleb - Musioł, Szurowski; Brynkus, Kamiński - Jastrabau; Dziurdzia, Bezwiński, Augustyniak
Ciarko STS: Spěšný (Wojciechowski n/g) - Olearczyk, Rąpała; Filipek, Wilusz, Biały - Kamienieu, Piippo; Bukowski, Viikila, Elo - Demkowicz, Biłas; Bielec, Witan, Dobosz - Florczak, Glazer; Fus, Ginda, Łyko.
Cracovia: Petrásek (Kowalówka n/g) - Gula, Šaur; Tiala, Nemec, Csamangó - Gosztyła, Gutwald; Franek, Ježek, Najezchleb - Musioł, Szurowski; Brynkus, Kamiński - Jastrabau; Dziurdzia, Bezwiński, Augustyniak