Nie lada sensację sprawili w niedzielny wieczór hokeiści Ciarko STS-u Sanok. Podopieczni Marka Ziętary pokonali na wyjeździe Comarch Cracovię 5:4, choć już dwukrotnie przegrywali dwiema bramkami. Waleczny beniaminek doprowadził do wyrównania, a w dogrywce zadali decydujący cios.
Pierwsza tercja rozpoczęła się zdecydowanie po myśli sanoczan. Już w 30. sekundzie spotkania Sihvonen obsłużył dokładnym podaniem swojego rodaka Elo, a ten zamienił je precyzyjnym strzałem z nadgarstka na gola. Cracovia nie załamała się jednak tym trafieniem. Nieustannie nękali ogromną ilością strzałów Spěšný’ego. Najbliżej zdobycia bramki w tej tercji byli Franek i Dudáš, których uderzenia trafiały w słupek, a w przypadku Dudáša nawet dwukrotnie! Szczęście jednak aż do końca pierwszej części meczu nie opuściło Spěšný’ego i STS zjeżdżał do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Od samego początku gra toczyła się głównie w tercji obronnej gości. Już 100 sekund po pierwszym wznowieniu bardzo ładnym strzałem z nadgarstka popisał się Němec i doprowadził do remisu. STS szybko odpowiedział strzałem Viikili w słupek w sytuacji sam na sam. Cracovia jednak dłużej utrzymywała się przy krążku. Gdy na ławce kar znalazł się Damian Kapica, goście ponownie zwietrzyli swoją szansę na bramkę, ale niedokładne rozegranie zamka skończyło się wyjściem sam na sam Nejezchleba, który wyprowadził podopiecznych trenera Roháčka na prowadzenie. W tej sytuacji ucierpiał Wilusz, który zdaniem gości był faulowany i z pomocą kolegów zjechał z lodu do boksu. Jednak napór Cracovii trwał. Niecałe dwie minuty po tej bramce prowadzenie podwyższył Csamangó, wykorzystując świetne podanie Němca. Dopiero pod koniec tercji nieśmiało próbowali odpowiedzieć „Pasom” sanoczanie, jednak ich ataki były skutecznie neutralizowane przez obronę gospodarzy. Równo z syreną po wygranym wznowieniu trafił do bramki gospodarzy Riku Sihvonen, lecz po analizie wideo sędziowie stwierdzili, że o ułamek sekundy było już po czasie o gola nie uznali.
Trzecia tercja rozpoczęła się spokojnie, inaczej niż dwie pozostałe. Cracovia próbowała utrzymać kontrolę nad meczem, ale wtedy do głosu coraz śmielej zaczął dochodzić STS. Gdy w powietrzu wisiała kolejna bramka dla „Pasów”, Strzyżowski spod niebieskiej zaskoczył strzałem z nadgarstka Petráska i zrobiło się już tylko 3:2. Cracovia zdołała odpowiedzieć, po bardzo koronkowo rozegranej akcji a Goodwin z backhandu w okienko podwyższył prowadzenie dla „Pasów”. Nie załamało to jednak bardzo ambitnie grającą i zdeterminowaną drużynę z Sanoka. Cztery minuty po trafieniu Goodwina odpowiedział Łukasz Łyko, który również zaskoczył Petráska strzałem spod niebieskiej z nadgarstka. Była to pierwsza ligowa bramka dla młodego zawodnika z Sanoka. Do wyrównania na siedem minut przed końcem meczu doprowadził wrzutką spod bandy Kamienieu. Guma odbiła się po drodze od kija zawodnika "Pasów" i przelobowała niemrawego broniącego dzisiaj Michala Petráska. Wynik nie uległ zmianie już do końca meczu chociaż gospodarze grali w przewadze i czekała nas dogrywka.
W dogrywce drużyna z Sanoka miała bardzo utrudnione zadanie. Po karze nałożonej na Piippo zmuszeni byli grać blisko dwie minuty w osłabieniu. Mimo iż Cracovia robiła wszystko by zakończyć mecz podczas tej przewagi, to waleczni i mądrze broniący się goście do tego nie dopuścili. Sanoczanie w dogrywce ograniczyli się zaledwie do kontrataków i właśnie to okazało się ich najskuteczniejszą bronią. Pod koniec dogrywki uaktywnił się fiński duet w barwach STS-u. Piippo wytrącił z kija gumę Kapicy i obsłużył doskonałym podaniem Elo, który w sytuacji „oko w oko” z Petráska nie pomylił się i z zimną krwią ustalił wynik meczu.
Po meczu powiedzieli:
Marek Ziętara (trener Ciarko STS Sanok): - Nieprawdopodobne fakty się dzisiaj wydarzyły. W trakcie meczu wypadło nam dwóch zawodników a czterech jeszcze mamy kontuzjowanych, dla nas to dużo. Ale bardzo mi się podobało, że drużyna walczyła do końca, wierzyła w to zwycięstwo mimo wielu przeciwności. Najpierw doprowadziliśmy do remisu z tak potężną drużyną jaką jest obecnie Cracovia z 16 obcokrajowcami w składzie. Przed dogrywką i na jej początku przetrzymaliśmy ten ciężki moment w osłabieniu, dobrze się broniliśmy w tym elemencie w całym spotkaniu. A z kontry udało nam się bramkę zdobyć. Zwycięstwo w takiej sytuacji smakuje podwójnie.
Eetu Elo (napastnik Ciarko STS Sanok): - Udało mi się dziś strzelić dwie bramki, w tym tę najważniejszą w dogrywce. Jestem z siebie dumny, jednak wiem że to zasługa całej drużyny, nie tylko moja. Przyjechaliśmy do Krakowa żeby wygrać i to nam się dziś udało. Jesteśmy z siebie bardzo dumni!
Rudolf Roháček (trener Comarch Cracovii): Nie jesteśmy zadowoleni, bo ten mecz miał być wygrany. Dużo mieliśmy sytuacji, ale niewykorzystanych. Ale też dużo błędów z naszej strony a nasz bramkarz nie miał absolutnie dnia. Nie było to udany mecz, bo mamy tylko jeden punkt.
Comarch Cracovia - Ciarko STS Sanok 4:5 po dogrywce (0:1, 3:0, 1:3 - 0:1)
0:1 Eetu Elo - Riku Sihvonen, Eemeli Piippo (00:30)
1:1 Erik Němec (21:40)
2:1 Richard Nejezchleb - Martin Dudáš (26:17, 4/5)
3:1 Štěpán Csamangó - Erik Němec, Jakub Šaur (28:03, 5/4)
3:2 Marek Strzyżowski - Maciej Witan, Bogusław Rąpała(44:46)
4:2 David Goodwin - Tomáš Franek, Michal Gutwald (46:03)
4:3 Łukasz Łyko - Marek Strzyżowski, Bogusław Rąpała (50:29)
4:4 Jauhienij Kamienieu - Marek Strzyżowski, Maciej Witan (53:00)
4:5 Eetu Elo - Eemeli Piippo (64:14)
Sędziowali: Sebastian Kryś, Przemysław Gabryszak (główni) - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (liniowi)
Minuty karne: 8-12
Strzały: 55-27
Widzów: Bez udziału publiczności
Cracovia: Petrásek (R. Kowalówka) – Gula, Šaur; Brynkus, Němec, Kapica – Dudáš, Gutwald; Ferrara, Welsh, Nejezchleb – Doherty, Ježek; Goodwin, Murphy, Franek – Gosztyła; Drzewiecki, Kamiński, Csamangó oraz Widmar.
Trener: Rudolf Roháček.
STS: Spěšný (Wojciechowski n/g) - Olearczyk, Rąpała; Strzyżowski, Wilusz, Skokan - Kamienieu, Piippo; Elo, Viikilä, Sihvonen - Demkowicz, Florczak; Bukowski, Witan, Filipek - Łyko, Ginda, Dobosz.
Trener: Marek Ziętara
Po meczu powiedzieli:
Marek Ziętara (trener Ciarko STS Sanok): - Nieprawdopodobne fakty się dzisiaj wydarzyły. W trakcie meczu wypadło nam dwóch zawodników a czterech jeszcze mamy kontuzjowanych, dla nas to dużo. Ale bardzo mi się podobało, że drużyna walczyła do końca, wierzyła w to zwycięstwo mimo wielu przeciwności. Najpierw doprowadziliśmy do remisu z tak potężną drużyną jaką jest obecnie Cracovia z 16 obcokrajowcami w składzie. Przed dogrywką i na jej początku przetrzymaliśmy ten ciężki moment w osłabieniu, dobrze się broniliśmy w tym elemencie w całym spotkaniu. A z kontry udało nam się bramkę zdobyć. Zwycięstwo w takiej sytuacji smakuje podwójnie.
Eetu Elo (napastnik Ciarko STS Sanok): - Udało mi się dziś strzelić dwie bramki, w tym tę najważniejszą w dogrywce. Jestem z siebie dumny, jednak wiem że to zasługa całej drużyny, nie tylko moja. Przyjechaliśmy do Krakowa żeby wygrać i to nam się dziś udało. Jesteśmy z siebie bardzo dumni!
Rudolf Roháček (trener Comarch Cracovii): Nie jesteśmy zadowoleni, bo ten mecz miał być wygrany. Dużo mieliśmy sytuacji, ale niewykorzystanych. Ale też dużo błędów z naszej strony a nasz bramkarz nie miał absolutnie dnia. Nie było to udany mecz, bo mamy tylko jeden punkt.
Comarch Cracovia - Ciarko STS Sanok 4:5 po dogrywce (0:1, 3:0, 1:3 - 0:1)
0:1 Eetu Elo - Riku Sihvonen, Eemeli Piippo (00:30)
1:1 Erik Němec (21:40)
2:1 Richard Nejezchleb - Martin Dudáš (26:17, 4/5)
3:1 Štěpán Csamangó - Erik Němec, Jakub Šaur (28:03, 5/4)
3:2 Marek Strzyżowski - Maciej Witan, Bogusław Rąpała(44:46)
4:2 David Goodwin - Tomáš Franek, Michal Gutwald (46:03)
4:3 Łukasz Łyko - Marek Strzyżowski, Bogusław Rąpała (50:29)
4:4 Jauhienij Kamienieu - Marek Strzyżowski, Maciej Witan (53:00)
4:5 Eetu Elo - Eemeli Piippo (64:14)
Sędziowali: Sebastian Kryś, Przemysław Gabryszak (główni) - Sławomir Szachniewicz, Wojciech Moszczyński (liniowi)
Minuty karne: 8-12
Strzały: 55-27
Widzów: Bez udziału publiczności
Cracovia: Petrásek (R. Kowalówka) – Gula, Šaur; Brynkus, Němec, Kapica – Dudáš, Gutwald; Ferrara, Welsh, Nejezchleb – Doherty, Ježek; Goodwin, Murphy, Franek – Gosztyła; Drzewiecki, Kamiński, Csamangó oraz Widmar.
Trener: Rudolf Roháček.
STS: Spěšný (Wojciechowski n/g) - Olearczyk, Rąpała; Strzyżowski, Wilusz, Skokan - Kamienieu, Piippo; Elo, Viikilä, Sihvonen - Demkowicz, Florczak; Bukowski, Witan, Filipek - Łyko, Ginda, Dobosz.
Trener: Marek Ziętara