Fot.: Tomasz SowaNie była to udana niedziela dla hokeistów Ciarko STS Sanok, którzy w 9. kolejce Polskiej Hokej Ligi przegrali z wiceliderem tabeli Comarch Cracovią 1:3.

 
W pierwszym minutach to sanoczanie stworzyli sobie kilka sytuacji, jednak było w tym sporo niedokładności i nie miał ze strzałami problemów Dienis Pieriewozczikow. Rosyjski golkiper zatrzymał Jakuba Bukowskiego czy Timo Hiltunena. Goście z minuty na minuty grali dokładniej i tak w 12 minucie gdy na ławce kar był Krystian Mocarski gola zdobył Collin Shirley strzałem z bliska. Pod koniec odsłony indywidualną akcję przeprowadził Damian Kapica, który uciekł obrońcy i skutecznie wymanewrował Patrika Spěšnego.

W drugiej odsłonie sanoczanie próbowali indywidualnymi akcjami forsować defensywę rywala, jednak nie mogli przełamać pewnie broniącego Pieriewozczikowa. Krakowianie dalej realizowali swój plan czyhając na błąd rywala. I tak w 26 minucie kompletnie niepilnowany pomiędzy bulikami Martin Dudaš, ulokował gumę w bramce zasłoniętego Spěšnego. W kolejnych minutach mieliśmy dwie sytuacje sam na sam po obu stronach. Jednak obaj bramkarze nie dali się zaskoczyć. Najpierw jechał Sebastian Brynkus a kilka minut później Sami Tamminen.

Ostatnie dwadzieścia minut to walenie głową w mur przez gospodarzy, którzy nie mogli przełamać gości. Dopiero w 56 minucie Jakub Bukowski trafił w okienko bramki Pieriewozczikowa. Na więcej sanoczan nie było stać w tym spotkaniu, choć w poprzeczkę trafił jeszcze Toni Henttonen.
 
- Był to bardzo ciężki mecz. Graliśmy bardzo zorganizowany hokej. Dobrze też wyglądała gra w obronie. Nieźle wychodziliśmy do ataku, po indywidualnych akcjach padły dla nas bramki. Trzeba podkreślić, że bezbłędny był dzisiaj nasz bramkarz. Ważne to były dla nas punkty, tym bardziej że gramy bardzo ważny mecz z Tychami we wtorek - powiedział po meczu trener Comarch Cracovii, Rudolf Roháček.

- Nie byliśmy faworytem tego spotkania, ale na pewno źle weszliśmy w ten mecz, bo przegrywaliśmy 0:2 po pierwszej tercji. Później zrobiliśmy zmiany w składzie, pojawiły się sytuacje. Próbowaliśmy do końca odwrócić losy meczu, ale nam się nie udało. Trzeba pogratulować Cracovii, bo dzisiaj bardzo dobrze zagrał ich bramkarz, który trzymał wynik spotkania. Myślę, że jeśli zdobylibyśmy wcześniej bramkę to nabralibyśmy tego tempa gry i wiary w siebie. Natomiast trzeba pochwalić chłopaków, że walczyli do końca -
dodał asystent trenera Ciarko STS Sanok, Marcin Ćwikła.



Ciarko STS Sanok - Comarch Cracovia 1:3 (0:2, 0:1, 1:0)
0:1 Collin Shirley - Martin Dudaš, Artiom Woroszyło (12:10, 5/4)
0:2 Damian Kapica - Erik Němec, Patryk Gosztyła (17:42)
0:3 Martin Dudaš - Iwan Jacenko, Damian Kapica (26:14)
1:3 Jakub Bukowski - Radosław Sawicki, Julius Marva (56:01)

Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Mateusz Krzywda (główni) - Grzegorz Cudek, Mateusz Kucharewicz (liniowi)
Minuty karne: 8-8
Strzały: 26-22
Widzów: 1500

STS Sanok (2): Spěšný – Olearczyk, Jekunen; Henttonen, Hämäläinen, Bukowski – Marva, Pavúk (2); Sawicki, Tamminen, Hiltunen – Biłas (2), Piippo; Witan, Mocarski (2), Strzyżowski – Florczak, Rąpała; Biały, Wilusz, Filipek.
Trener: Marek Ziętara

Cracovia: Pieriewozczikow – Gula, Šaur; Němec (2), Bodrow (4), Kapica – Dudaš, J. Müller; Csamangó, Kamiński, Brynkus (2) – Gosztyła, Kinnunen; Shirley, Jacenko, Woroszyło - Augustyniak, Bezwiński, Dziurdzia oraz Jaracz.
Trener: Rudolf Roháček