Minimalna porażka w Oświęcimiu

 

Sanoczanie do Oświęcimia przyjechali bez trenera Marka Ziętary, który podczas piątkowego meczu zasłabł i przeszedł kontrolne badania w szpitalu. Lekarze zalecili mu odpoczynek, więc drużynę poprowadził jego asystent – Marcin Ćwikła. W kadrze Ciarko STS-u zabrakło kilku kluczowych postaci na czele z fińskim obrońcą Eemelim Piippo oraz skrzydłowym Radosławem Sawickim.

 

Z kolei w składzie Unii zabrakło kontuzjowanych Ryana Glenna i Jana Sołtysa oraz trzech graczy, którzy oficjalnie opuścili lub opuszczą drużynę, a mianowicie Jessego Dudasa i Zacka Phillipsa oraz Ty’a Wisharta.

 

Obie drużyny rozpoczęły ostrożne, więc dogodnych okazji było jak na lekarstwo. Gospodarze dwukrotnie grali w podwójnej przewadze, ale nie potrafili zamienić ich na gola. Sanoczanie wręcz przeciwnie – gdy przyszło im grać w piątkę przeciwko trójce gospodarzy otworzyli wynik spotkania. Ba, uczynili to na sekundę przed końcem pierwszej odsłony! Toni Henttonen uderzył po lodzie, a Clarke Saunders przepuścił gumę między parkanami.

 

Kanadyjski golkiper na drugą osłonę już nie wyszedł, bo doznał urazu pachwiny. Zastąpił go Robert Kowalówka i w drugiej odsłonie zaliczył kilka naprawdę dobrych interwencji. Obronił kąśliwe uderzenia Aleksiego Hämäläinena i Konrada Filipka. Dopisało mu też szczęście, gdy w 33. minucie dwójkową przeprowadzili Toni Henttonen i Jakub Bukowski. 

 

Oświęcimianie długo nie potrafili znaleźć sposobu na Filipa Świderskiego, który zastąpił dziś Patrika Spěšný’ego. 20-letni golkiper momentami bronił jak w transie. Uznanie wzbudził z pewnością sposób w jakim zatrzymał uderzenia Victora Rollina Carlssona, Krystiana Dziubińskiego, Daniiła Oriechina i Teddy’ego Da Costy. 

 

– Nasza gra wyglądała dziś naprawdę dobrze. Słyszeliśmy doping swoich kibiców, którzy przyjechali za nami do Oświęcimia. Ich wsparcie z trybun nas napędzało – wyjaśnił wychowanek sanockiego klubu.

 

Strzelecki impas w 37. minucie przełamał Johan Skinnars, który z konieczności znów zagrał w defensywie. 32-letni Szwed, podczas gry w przewadze, poprawił swój strzał i utonął w ramionach swoich kolegów. 

 

– Nigdy wcześniej nie grałem na tej pozycji. Trener zapytał mnie, czy mogę to zrobić, bo obecnie mamy deficyt defensorów. Czerpałem z tego radość – zaznaczył Skinnars.

 

Unia chciała iść za ciosem i miała ku temu znakomitą okazję, bo na przełomie drugiej i trzeciej odsłony przez 102 sekundy grała w podwójnych przewagach. Gospodarzom nie udało się ich wykorzystać. 

 

Na bohatera gospodarzy wyrósł Johan Skinnars. Szwed w trzeciej tercji wykorzystał dobre dogranie Teddy’ego Da Costy i precyzyjnym uderzeniem pod poprzeczkę zaskoczył Świderskiego.

 

Po tym trafieniu w podwójnej przewadze zagrali sanoczanie, ale oświęcimianie dobrze się bronili przez 71 sekund. W końcówce trener Marcin Ćwikła poprosił o czas, a później zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Nie przyniósł on zamierzonego efektu i pełna pula została przy Chemików 4.