W meczu 36. kolejki Polskiej Hokej Ligi Comarch Cracovia pokonała na własnym lodzie Ciarko STS Sanok 6:2.

 

Obie drużyny przystąpiły do spotkania osłabione brakiem kilku kluczowych zawodników. Rudolf Roháček nie mógł skorzystać z usług Damiana Kapicy, Grigorija Miszczenki, Artioma Woroszyły i Łukasza Kamińskiego. Z kolei w drużynie z Podkarpacia zabrakło Samiego Jekunena i Branislava Pavúka.

Ciarko STS Sanok podbudowany domowym zwycięstwem 7:4 nad JKH GKS-em Jastrzębie tym razem wybrał się na trudny teren do Krakowa na starcie z Comarch Cracovią, która od trzech meczów we własnej hali jest niepokonana.

Od pierwszego wznowienia zdecydowanie lepiej radzili sobie hokeiści Comarch Cracovii, którzy kontrolowali przebieg meczu. Jednak na pierwszą bramkę musieliśmy poczekać aż do 12. minuty, w której hokeiści STS-u Ciarko Sanok popełnili błąd w wyprowadzeniu krążka z własnej tercji. Skorzystał z tej pomyłki Jewgienij Popiticz, który chwilę wcześniej bez ingerencji przeciwnika przewrócił się, ale szybko pozbierał się na tyle szybko, że dopadł do gumy i umieścił ją w bramce Patrika Spěšnego. Chwilę później na tafli wylądowały pluszowe misie w ramach akcji “Teddy Bear Toss”. “Pasy” postanowiły pójść za ciosem i w 18. minucie Štěpán Csamangó uderzeniem prosto w okienko pokonał golkipera gości. Jednak to nie było ostatnie słowo gospodarzy w pierwszej tercji. Na sanoczan za opóźnianie gry została nałożona kara techniczna, a już po 15 sekundach krakowianie cieszyli się z trzeciego gola dzięki Saku Kinnunenowi, który wstrzelił krążek z niebieskiej linii, a on znalazł drogę do bramki Spěšnego.

Na drugą tercję wyjechał Filip Świderski, który zastąpił Patrika Spěšnego. Polskiego golkipera od początku czekało dużo pracy, bo Cracovia ani na chwilę nie zamierzała odpuszczać. Najpierw słupek uratował bramkarza STS-u Ciarko Sanok, a następnie on sam popisał się kilkoma znakomitymi interwencjami. W 30. minucie po raz pierwszy w przewadze byli sanoczanie i ten fakt wykorzystali bezbłędnie, a dokładniej Konrad Filipek, który zmienił tor lotu krążka i ostatecznie wylądował on w bramce Dienisa Pieriewozczikowa. Na odpowiedź nie musieliśmy długo czekać, bo po kilku minutach Jiří Gula potężnie uderzył na bramkę, a Aleš Ježek zdążył jeszcze trącić lecącą gumę i dobrze radzący sobie Świderski skapitulował pierwszy raz w tym spotkaniu.

Trzecia tercja przyniosła nam taki sam początek jak drugie dwadzieścia minut. Cracovia napierała, ale to sanoczanie zdobyli gola za sprawą Jakuba Bukowskiego, który popisał się znakomitą indywidualną akcją i pokonał golkipera “Pasów”. Jednak kolejne słowa należały do gospodarzy. Piąte trafienie zdobył Collin Shirley, który strzałem z bekhendu pokonał Świderskiego, a strzałem do pustej bramki formalności dopełnił Štěpán Csamangó.

Comarch Cracovia - Ciarko STS Sanok 6:2 (3:0, 1:1, 2:1)
1:0 Jewgienij Popiticz - Jewgienij Bodrow (11:56),
2:0 Štěpán Csamangó - Iwan Jacenko (17:51),
3:0 Saku Kinnunen - Jewgienij Bodrow, Jewgienij Popiticz (19:01, 5/4)
3:1 Konrad Filipek - Toni Henttonen (30:41, 5/4),
4:1 Aleš Ježek - Jiří Gula (33:46, 5/4),
4:2 Jakub Bukowski - Aleksi Hämäläinen, Julius Marva (44:01),
5:2 Collin Shirley - Erik Němec, Jegor Dugin (27:35),
6:2 Štěpán Csamangó (55:48, 4/6, do pustej bramki).

Sędziowali: Tomasz Radzik, Mateusz Krzywda (główny) - Grzegorz Cudek, Jacek Szutta (liniowi).
Minuty karne: 8-10 (w tym 4 minuty kary technicznej).
Strzały: 49-23.
Widzów: 2000.

Cracovia: D. Pieriewozczikow - J. Gula, J. Šaur; M. Bezwiński, J. Dugin, E. Němec (4) - M. Dudaš (2), J. Müller (2); J. Popiticz, J. Bodrow, D. Ismagiłow - A. Ježek, S. Kinnunen; S. Brynkus, I. Jacenko, Š. Csamangó oraz J. Karlsson, P. Gosztyła, I. Augustyniak, C. Shirley, M. Jaracz.
Trener: Rudolf Roháček

Sanok: P. Spěšný (od 20:01 F. Świderski) - B. Rąpała, K. Biłas; T. Henttonen, A. Hämäläinen, J. Bukowski - J. Marva, K. Olearczyk (2); R. Sawicki, S. Tamminen, A. Mokszancew - E. Piippo, B. Florczak; M. Bielec (2), M. Wilusz, M. Biały - S. Bar, M. Wróbel (2); Ł. Łyko, K. Mocarski, K. Filipek.
Trener: Miika Elomo.