Hokeiści STS-u Sanok odnieśli po rzutach karnych ważne zwycięstwo nad JKH GKS Jastrzębie 4:3. Pomimo, że sanoczanie przegrywali już 0:3 zdołali doprowadzić do serii najazdów, głównie dzięki dobrej postawie Dominika Salamy. Decydującego karnego zdobył Ville Heikkinen. Okazja do rewanżu już w najbliższą niedzielę.

 

 

Znakomita pierwsza tercja

Pierwszą tercję obie ekipy rozpoczęły od wzajemnego ostrzału. Najpierw na bramkę gospodarzy uderzał Jere Karlsson, ale został zablokowany przez Jozefa Šveca, a następnie błędu technicznego jastrzębian nie zdołał wykorzystać Sebastian Harila, którego zatrzymał dobrze dysponowany tego dnia Michał Kieler. Na otwarcie wyniku czekaliśmy do czwartej minuty. Wtedy to strzał Josefa Mikyski zdołał jeszcze obronić dobrze spisujący się tego dnia Dominik Salama, jednak wobec dobitki Hugo Jansonsa był już bezradny.

Dwie minuty później doskonałą szansę w osłabieniu (sześćdziesiąt sekund wcześniej karę mniejszą za spowodowanie upadku przeciwnika otrzymał Łukasz Nalewajka) miał Tuukka Rajamäki, który znalazł się sam na sam, jednak przegrał pojedynek z sanockim golkiperem. Kolejne minuty upływały pod znakiem walki z obu stron. W 11. minucie meczu w identycznej sytuacji znalazł się Maciej Urbanowicz, ale tym razem górą był napastnik JKH, który mierzonym strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie. Gospodarze utrzymali ten rezultat do końca pierwszej tercji, którą zarówno podopieczni Rafała Bernackiego, jak i Miiki Elomo kończyli po 4, gdy w 19. minucie za bójkę na ławkę kar udali się Jozef Švec oraz Johan Höglund.

Bramka w końcówce ustawiła mecz

Na początku drugiej osłony hokeiści z „Jastora” zyskali szansę na podwyższenie prowadzenia, grając przez sześćdziesiąt sekund w podwójnej przewadze, gdy w 23. minucie Elliot Lorraine został odesłany na ławkę kar za spowodowanie upadku przeciwnika, a niebawem goście zagrali nadmierną liczbą graczy, za co musieli bronić się w trzech przeciwko pięciu jastrzębianom. W prawdzie tego power-playa nie udało się wykorzystać.

Natomiast trzy minuty później fatalny błąd Bogusława Rąpały wykorzystał Maciej Urbanowicz, który po zagraniu Dominika Jarosza z nadgarstka umieścił gumę w bramce. Paradoksalnie to był moment kiedy gospodarze oddali inicjatywę rywalom, którzy już w 31. minucie mogli zdobyć pierwszą bramkę, gdy po fatalnym (jak się później okazało nie jedynym) błędzie defensywy JKH do bezpańskiego krążka dopadł Sebastian Harila, ale przegrał pojedynek z Kielerem. Bramkarz brązowych medalistów fenomenalnie zatrzymał już kilkadziesiąt sekund później Johana Lorreine’a, który otrzymał doskonałe podanie od Kalle Valtolli i momentalnie wypalił z pierwszego krążka. Goście dopięli swego na 120. sekund przed końcową syreną, gdy w zamieszaniu podbramkowym gumę do siatki wepchnął Sami Tamminen.

Niemoc jastrzębian fantastyczna pogoń sanoczan

Na początku trzeciej tercji fantastyczną szansę na zdobycie czwartego gola miał Jozef Švec, który nie zdołał umieścić krążka z ostrego kąta w niemalże pustej bramce. Jako, że nie wykorzystane sytuacje lubią się mścić już w 45. minucie drużyna z Podkarpacia strzeliła kontaktowego gola. Strzał Johana Lorraine’a odbił jeszcze Kieler, a z dobitką popędził Juho Mäkelä, który wykorzystał karygodną postawę jastrzębskiej obrony. Jakby tego było mało kolejny „wielbłąd” defensywa JKH zaliczyła 10. minut po tamtej bramce. Wtedy to Konrad Filipek wybił gumę z własnej tercji, a obrona gospodarzy łącznie z bramkarzem zapomniała najwyraźniej, że nie było w tej sytuacji uwolnienia. Ten fakt skrzętnie wykorzystał Sebastian Harila znajdując lukę między słupkiem, a parkanem Michała Kielera, doprowadzając w ten sposób do wyrównania. 

Natychmiast po wznowieniu gospodarzy na prowadzenie ponownie mógł wyprowadzić Dominik Paś, ale z trzech metrów uderzył prosto w łapaczkę Dominika Salamy. W ostatniej części regulaminowego czasu gry zwycięstwo jastrzębianom mógł dać Tuukka Rajamäki, ale i on przegrał pojedynek z fińskim bramkarzem STS-u. Remis oznaczał dogrywkę, w której to gospodarze powinni zamknąć mecz co najmniej kilkukrotnie. Ponieważ jednak dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia o wyniku meczu musiały zdecydować rzuty karne, w których czyste konto zachował Dominik Salama, a zwycięskiego gola zdobył Ville Heikkinen. Ten fakt z pewnością ucieszył liczną grupę kibiców gości, którzy przejechali ok. 360 kilometrów, żeby dopingować swoją drużynę, a ciesząc się z wygranej po zakończeniu meczu tańczyli w swoim sektorze „labada”. Okazję do rewanżu jastrzębianie będą mieli już w niedzielę o godzinie 17.

JKH GKS Jastrzębie - Marma Ciarko STS Sanok 3:4 (2:0, 1:1, 0:2, d. 0:0, k. 0:1)
1:0 Eduards Hugo Jansons - Ēriks Ševčenko, Josef Mikyska (03:57)
2:0 Maciej Urbanowicz - Dominik Jarosz, Tuukka Rajamäki (10:40)
3:0 Maciej Urbanowicz - Dominik Jarosz (26:45)
3:1 Kalle Valtola - Sami Tamminen, Niko Ahoniemi (37:19)
3:2 Juho Mäkelä - Elliot Lorraine, Johan Lorraine (44:50)
3:3 Sebastian Harila - Konrad Filipek, Krystian Mocarski (54:36)
3:4 Ville Heikkinen (65:00, Karny decydujący)

Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Mateusz Niżnik (główni) - Igor Dzięciołowski, Michał Gerne (liniowi)
Minuty karne: 10-8
Strzały: 38-20
Widzów: 500

JKH GKS: M. Kieler - O. Viinikainen (2), M. Bryk; M. Urbanowicz, D. Paś, T. Rajamäki - K. Górny, Ē. Ševčenko; E. Jansons, J. Mikyska, J. Švec (2) - A. Kostek, J. Kamienieu; Ł. Nalewajka (2), D. Jarosz (2), A. Sinegubovs - M. Horzelski; J. Onak (2), J. Blanik, M. Płachetka.
Trener: Rafał Bernacki.

STS Sanok (2): D. Salama - J. Karlsson, K. Valtola; N. Ahoniemi, S. Tamminen, V. Heikkinen - B. Florczak, B. Rąpała; J. Lorraine (2), J. Mäkelä, E. Lorraine - J. Höglund (4), W. Łysenko; K. Filipek, K. Mocarski, S. Harila - S. Dobosz, L. Miccoli, F. Sienkiewicz.
Trener: Mika Elomo